Kenia - kraina zwierząt

Kenia - kraina zwierząt

Foto blog Odsłony: 17334

„Kenia! Kraina stepów, puszcz i majestatycznych gór; królestwo lwa i żyrafy, dom rodzinny pracowitych rolników Kikujusów; koczowniczych pasterzy Masajów, wymarzony dom dla myśliwych i wielkich włóczęgów; miejsce dorobku albo klęski białych przybyszów, miejsce dramatycznych zetknięć dwu światów. Oto obraz kraju, jaki maluje kobieta serdecznie z nim związana, człowiek o gorącym sercu i wielkim talencie pisarskim.”

Te słowa przeczytałem na okładce książki wydanej w 1965 r. z serii Naokoło świata pt. Pożegnanie z Afryką, autorstwa Karen Blixen. Książkę przeczytałem z wypiekami na twarzy a moim młodzieńczym marzeniem było wtedy, aby pojechać kiedyś do Kenii i zobaczyć ten kraj na własne oczy. Moje marzenia spełniły się po 50-ciu latach, kiedy to na początku 2016 r. pojechałem do Kenii na wycieczkę, gdzie głównym celem było safari na terenie kilku parków Kenii.

Program zakładał safari na terenie Parku Narodowego Amboseli , następnie przejazd do Parku Narodowego Lake Nakuru i na koniec najsłynniejszy rezerwat dzikich zwierząt Masaj Mara. Całość zaplanowana została na sześć dni pobytu wśród zwierząt i ptaków z noclegami w lodgy w pobliżu parków. Cały program wycieczki przewidywał dodatkowo kilka dni wypoczynku na d Oceanem Indyjskim. W tym czasie zaplanowaliśmy prywatnie zwiedzanie Parku Narodowego Shimba Hills oraz wycieczkę łodzią do ujścia rzeki w okolicy Funzi Island, aby zobaczyć bogactwo przyrody lasów namorzynowych.

Poza safari wśród dzikich zwierząt w programie wycieczki był przejazd przez dzielnice okazałych rezydencji Nairobi do Muzeum Karen Blixen – domu, w którym mieszkała pisarka, znanego z powieści i filmu „Pożegnanie z Afryką”.

Atrakcją wycieczki było również spotkanie z Masajami na terenie ich wioski w pobliży rezerwatu Masaj Mara oraz możliwość podziwiania panoramy Wielkiego Rowu Wschodniego.

Safari rozpoczęliśmy od zwiedzania Parku Narodowego Amboseli. Z płaskowyżu tego Parku rozciąga się piękny widok na majestatyczny „dach Afryki” – Kilimandżaro. Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ kilkakrotnie chmury odsłaniały wierzchołek góry i mogliśmy podziwiać ten piękny widok, również o zachodzie słońca. P.N. Amboseli to przede wszystkim „kraina słoni”. Rzeczywiście ,wdzieliśmy tu wiele dużych stad słoni, dorosłych z małymi i samotnych potężnych samców. Wielokrotnie zatrzymaliśmy samochód aby przepuścić przechodzące przez drogę te piękne, majestatyczne zwierzęta. Mogliśmy je podziwiać i fotografować zupełnie z bliska. Poza słoniami widzieliśmy również inne zwierzęta jak bawoły, antylopy gnu, gazele impala i zebry. Trudno tu wyliczyć wszystkie. Niespodzianką było spotkanie w tym parku hipopotama i zrobienie mu zdjęcia na tle Kilimandżaro. Góra ta stanowiła zresztą wdzięczne tło dla fotek wielu innych zwierząt i ludzi też. Było to magiczne miejsce, oddające w całości ducha Afryki, z bezkresną równiną, z pasącymi się stadami zwierząt i widokiem wielkiej góry.

Po wspaniałych przeżyciach w Parku Narodowym Amboseli wyruszyliśmy do Parku Narodowego Lake Nakuru, położonego w ogromnej geologicznej niecce zwanej Wielkim Rowem Afrykańskim, który ciągnie się od doliny rzeki Jordan na Bliskim Wschodzie przez Kenię, Tanzanię, aż do Mozambiku. Dno Rowu położone jest poniżej poziomu morza. Jadąc do Parku Narodowego Jeziora Nakuru zatrzymaliśmy się na jednym z punktów widokowych z rozległym widokiem na dolinę Rowu. Oprócz zdjęć pięknej panoramy mogliśmy zaobserwować i sfotografować ciekawe zwierzątko - góralka drzewnego, blisko spokrewnionego ze słoniami. Góralek drzewny ma długość około 50 cm. Żyje w lasach na drzewach, do wysokości nawet 4500 m n. p. m. zazwyczaj samotnie. Pod wieczór i wczesnym rankiem wydaje serię głośnych krzyków. Bardzo źle porusza się po ziemi, jest jednak doskonałym wspinaczem. Góralek drzewny żeruje w nocy, dzień przesypia w koronach drzew. Żywi się liśćmi, pędami i pąkami, czasem też owadami.

Głównymi mieszkańcami Parku Narodowego Lake Nakuru są setki gatunków ptactwa wodnego. Park znany jest przede wszystkim jako wspaniała ostoja flamingów różowych. Niestety nie mieliśmy szczęścia, ponieważ podczas naszej wizyty flamingów różowych nie było. Podobno taka sytuacja utrzymuje się już od pewnego czasu a spowodowana jest zanikiem pewnego rodzaju alg będących głównym pokarmem tych pięknych ptaków.

Rekompensatą za brak flamingów była możliwość obserwowania i fotografowania sporej gromady nosorożców białych, zwierząt zagrożonych wyginięciem ze względu na wciąż funkcjonujące kłusownictwo. Cena rogu nosorożca w krajach azjatyckich , a szczególnie Chin, jest ciągle bardzo wysoka i wciąż stanowi wielką pokusę dla kłusowników. Kość słoniowa i róg nosorożca to ciągle intratny towar na nielegalnym rynku. Mimo starań Kenii i innych państw afrykańskich w ochronie tych zwierząt zagrożenie dla słoni i nosorożców jest bardzo duże.

W okolicy jeziora Nakuru mimo braku flamingów mogliśmy obserwować wiele innych gatunków ptaków jak pelikany, warugi, długoszpony afrykańskie, szczudlaki i inne. Były również licznie zwierzęta jak bawoły, zebry, żyrafy Rothschilda, guźce, gazele, antylopy, spotkaliśmy tu rzadką hienę pręgowaną oraz koba śniadego.

Po nacieszeniu się przyrodą Lake Nakuru kolejnym etapem naszego safari był Rezerwat Przyrody Masai Mara. Jest to jeden z najsłynniejszych rezerwatów dzikich zwierząt w Afryce, który wraz z przyległym Serengeti w Tanzanii uważany jest za najpiękniejszy park na świecie. Masai Mara to głównie płaska sawanna z rzadkimi drzewami i licznymi stadami antylop, gazeli, zebr, słoni, żyraf oraz polującymi na nie drapieżnikami takimi jak lwy, lamparty, gepardy, hieny, czy szakale. Poszukiwanie dzikich zwierząt wśród wzgórz i traw sawanny to niesamowite przeżycie, pozostające w pamięci do końca życia. Kierowcy samochodów terenowych, świetnie znający teren parków, wyposażeni w telefony informują się nawzajem, gdzie aktualnie coś ciekawego się dzieje. Każdy uczestnik safari chciałby spotkać wielką piątkę afrykańskiej sawanny. Nam się udało spotkać wielką czwórkę: lwa, słonia, bawoła i nosorożca. Do pełnej kolekcji zbrakło lamparta i to jest powód aby powtórzyć wyjazd do wschodniej Afryki. Podczas safari po tym parku pojechaliśmy do rzeki Mara, graniczącej z Tanzanią, gdzie podczas wielkich migracji zwierząt rzekę przekraczają setki tysięcy antylop gnu i zebr a krokodyle tylko na to czekają. W rzece widzieliśmy duże stado hipopotamów oraz krokodyle, ale nie było przeprawiających się przez rzekę trawożerców, to nie był ten czas.

Wolny czas przeznaczony na wypoczynek w hotelu nad brzegiem Oceanu Indyjskiego można było wykorzystać również aktywnie zwiedzając indywidualnie inne interesujące przyrodniczo miejsca. Prywatnie wraz z kolegą zorganizowaliśmy wyjazd do Parku Narodowego Shimba Hills. Park położony w pobliży Mombasy rzadko bywa doceniany przez turystów, którzy zwykle wybierają się w głąb Kenii. Obecnie wizytówką chronionego obszaru jest rzadka i piękna antylopa szabloroga objęta ścisłą ochroną. Swoja nazwę zawdzięcza porożu, długiemu i charakterystycznie zagiętemu ku grzbietowi. Udało nam się spotkać duże stado tych antylop i zrobić zdjęcia. Były tam również inne zwierzęta spotykane wcześniej jak słonie, żyrafy, bawoły, zebry, hieny, i szakale. Atrakcją tego safari była piesza wycieczka z uzbrojonymi strażnikami, z Elephant Hill do wodospadu Sheldrik Falls, trwająca trzy godziny, prowadząca wśród afrykańskiej dżungli.

Głównym celem wszystkich safari były zwierzęta i ich fotografowanie, ale w naszym przypadku tak samo ważne były również ptaki. Nie przepuściliśmy żadnej okazji aby fotografować ptaki, jeżeli tylko znalazły się w pobliżu naszego samochodu. Wykorzystywaliśmy również czas wolny w miejscu biwakowania, w pobliżu lodgy. Dzięki takiemu podejściu udało się nam sfotografować wiele gatunków ptaków Afryki Wschodniej. Spotkaliśmy i fotografowaliśmy ptaki drapieżne, żołny, kraski, dzioborożce, czaple, czajki, żurawie koroniaste i wiele drobnicy. Trudno tu wyliczać wszystkie, ale było ich naprawdę dużo.

Najbardziej bogatym w ptaki dniem okazał się prywatnie przez nas zorganizowany ostatni wypad łodzią w namorzynowe dorzecza Funzi Island. W odróżnieniu od wszystkich poprzednich samochodowych, ta wycieczka była łodzią wśród dorzecza rzeki, gdzie słodka woda rzeki miesza się ze słoną z Oceanu Indyjskiego. Spotkaliśmy tam wiele gatunków ptaków drapieżnych, kilka gatunków zimorodków, żołny, mewy, rybitwy i wiele innych które długo można by wyliczać. Podczas odpływu, w płytkich wodach zatoki obserwowaliśmy piękne, kolorowe rozgwiazdy a w głębi rzeki widzieliśmy krokodyla. 

Wyjazd do Kenii na długo pozostanie w pamięci jako bardzo udany, dający wiele niesamowitych przeżyć i atrakcji związanych z pięknymi krajobrazami, spotkaniami ze zwierzętami i ludźmi. Przyroda Kenii jest po prostu niesamowita. Wielka radością było spełnienie marzenia sprzed 50 lat. Pozostał tylko mały niedosyt: zabrakło lamparta, ale może to i dobrze. Trzeba tam pojechać jeszcze raz.